~ Mimo wszystko Cię kocham ~
Słońce świeciło
niemiłosiernie ogrzewając tym samym spocone od wysiłku ciało
Yixinga. Znowu ćwiczył ich najnowszy układ, ponieważ czuł, że
jako ,,Dance Machine'' musi być najlepszy w oczach kolegów z
zespołu. Lubił tańczyć. Było to jego hobby odkąd stracił
rodziców i starał się w jakiś sposób nie myśleć o smutku
towarzyszącym wspominaniu jego rodziny.
Nasłuchiwał świergotania
ptaków. Która to mogła już być godzina? Trzynasta? A może
czternasta? Zawsze tracił poczucie czasu gdy zaczynał tańczyć.
Ruszając rękoma, nogami i ciałem w rytm muzyki czuł, że w jakiś
sposób tworzy barierę oddzielającą go od innych i chroniącą przed
szkodliwym działaniem ludzi. Kochał to uczucie bo wiedział, że
jak zamknie oczy i zacznie poruszać się według linii melodycznej,
którą dawały mu piosenki kolejno zmieniające się w odtwarzaczu
mp4, będzie mógł chociaż na chwilę oderwać się od smutnej
rzeczywistości otaczającej go na co dzień.
Piosenka dobiegła końca i
wtedy chłopak przerwał ćwiczenia. Nie wiedział ile tego
zaczynającego się dnia przetańczył. Czuł, że teraz gdy stworzył
tą niewidzialną barierę, jest w stanie przeżyć dzisiejszy dzień. Zabrał leżącą na trawie
bluzę i podszedł do małego stolika znajdującego się w ogrodzie,
w którym właśnie przebywał. Podniósł komórkę by sprawdzić
czy jak zawsze nie ma stu nieodebranych połączeń od Luhana - jego
najbliższego przyjaciela z grupy. Rzucił spojrzeniem na wyświetlacz
i zmarszczył brwi.
- Dziwne. Mógłbym przysiąc,
że słyszałem jak się dobijał. - wymruczał do siebie - Chyba
już powinienem się zbierać.
Zabrał podręczny
odtwarzacz muzyki i ruszył w kierunku dormu. Zawsze ćwiczył w
małym ogrodzie otoczonym bramą, która chroniła go i innych przed
ciekawskimi fanami. Dziękował bogu za to, że w pobliżu jego
miejsca zamieszkania można znaleźć taki cichy kąt, ponieważ
tylko on tam przebywał. Od czasu do czasu można było zobaczyć
Jongdae z Minseokiem, którzy przeglądali prasę lub oglądali film
na bujanej ławce z daszkiem. Reszta zespołu czyli Kris, Tao i Luhan
byli totalnymi leniami mogącymi w wolnych chwilach tylko leżeć na
kanapie lub grać na konsoli. Czasem
wyjątkiem był Tao, który jeszcze tolerował wysiłek ponieważ
ćwiczył sztuki walki i czasami uczył Lay'a niektórych ruchów.
Chłopak popchnął drzwi wejściowe do budynku i natychmiast otoczył go zapach gotowanej właśnie potrawy Xiu Mina w kuchni. Nie musiał nawet wysilać się na zgadywanie bo wiedział, że jak tylko kolega dorwie się do gotowania, zawsze jest ryż z mięsem lub jego ulubione kluski.
- Hej Minseok! Co robisz? - próbował udawać, że nie ma pojęcia o daniu przygotowywanym przez Koreańskiego członka zespołu.
- Ach .. no wiesz.. to co
zawsze. - powiedział w trakcie przewracania mięsa na patelni.Chłopak popchnął drzwi wejściowe do budynku i natychmiast otoczył go zapach gotowanej właśnie potrawy Xiu Mina w kuchni. Nie musiał nawet wysilać się na zgadywanie bo wiedział, że jak tylko kolega dorwie się do gotowania, zawsze jest ryż z mięsem lub jego ulubione kluski.
- Hej Minseok! Co robisz? - próbował udawać, że nie ma pojęcia o daniu przygotowywanym przez Koreańskiego członka zespołu.
Już chciał odpowiedzieć
mu niegrzecznym ,,mhm'' ale powstrzymał się by nie urazić
przyjaciela. Jeżeli miał jakikolwiek
problem, zawsze mógł na niego liczyć bo chłopak lubił pomagać
innym i reszta nawet śmiała się, że może zamiast piosenkarza
nadawałby się bardziej na psychologa. Xiu Min wtedy robił urażoną
minę i próbował się odgryźć, ale z racji tego, że jego chiński
nadal nie jest perfekcyjny, wolał przemilczeć marudzenie kumpli.
-Idę do pokoju. Jakby co
daj sygnał, że już jest bo mogę nie usłyszeć wołania.
-A czy ja powiedziałem, że
robię dla wszystkich? - zażartował Minseok - Jasne, wyślę sms.
Lay wszedł do pokoju, przekręcił kluczem zamek i rzucił się na łóżko. Męczące – pomyślał.
Wtem dostrzegł Luhana, który podszedł bliżej i wpatrywał się w niego bez słowa.
Lay wszedł do pokoju, przekręcił kluczem zamek i rzucił się na łóżko. Męczące – pomyślał.
Wtem dostrzegł Luhana, który podszedł bliżej i wpatrywał się w niego bez słowa.
- Lulu ? A co ty tu... - już
miał zapytać się co robi w jego pokoju, gdy ten wskoczył na łóżko
i rzucił się w jego ramiona.
Yixing znowu poczuł dziwne uczucie towarzyszące mu zawsze, gdy Luhan go dotykał. Wiedział, że dla drugiego nic to nie znaczy bo do każdego tak się kleił.
Yixing znowu poczuł dziwne uczucie towarzyszące mu zawsze, gdy Luhan go dotykał. Wiedział, że dla drugiego nic to nie znaczy bo do każdego tak się kleił.
- Oj przestań no... mogłeś
się spodziewać, że tu będę. Nie chciałem ci przerywać, więc
patrzałem z okna jak tańczysz. Chciałem z tobą porozmawiać -
odsunął się od bliskiego kolegi i usiadł normalnie.
Patrzał na własne uda, drapiąc nerwowo ręką spodnie.
Patrzał na własne uda, drapiąc nerwowo ręką spodnie.
- Po pierwsze, czy mógłbyś
przestać się tak do mnie znienacka przytulać bo to z lekka
denerwujące. Po drugie, ile razy mam ci
powtarzać, że nie lubię jak ktoś patrzy jak ćwiczę bo robię to
po to, by się odstresować i po trzecie, o czym chciałeś
porozmawiać? - odpowiedział Lay bez żadnego znaczącego wyrazu
twarzy. Czuł, że to będzie kolejna pierdoła typu: Pod moim
łóżkiem jest wielgachny robal.
Zabij go!
Takie zlecenia nie raz już
dostawał od starszego kolegi.
- Gdy tak tańczyłeś i
patrzałem na ciebie, pomyślałem, że nigdy nie powiedziałeś mi
jak zginęli twoi rodzice. - odparł po namyśle - Powiesz mi? Chcę cię pocieszyć, powiedzieć jakieś dobre słowo bo jestem twoim
przyjacielem. Przyjaciele wspierają się nawzajem, poza tym jesteś
bardzo zamknięty i znam cię bardzo dobrze, ale jednocześnie nie
wiem o tobie nic.
Nie spodziewał się tak
rozwiniętej wypowiedzi padającej z ust Luhana. Wiedział, że
kolega jest nieco do tyłu w tych sprawach więc jedyne co mógł
teraz powiedzieć, to zakomunikować apokalipsę przez atak
biedronek.
- Luhan... - przygryzł wargę – nie mogę ci powiedzieć. Może nie tyle co nie mogę, a nie chcę. Już dawno o tym zapomniałem i staram się nadal to utrzymać. Nie chcę wracać do tej pamiętnej nocy, bo wtedy... tego dnia... w tamtej chwili straciłem wszystko. Ukochany dom, kochającą mnie rodzinę, miłość płynącą od bliskich. Ja... wylądowałem w domu dziecka i straciłem wtedy nadzieję na to, że kiedykolwiek się pozbieram. Ale pozbierałem się... czy to ci wystarczy? - i tak za dużo powiedział. Nie chciał zdradzać więcej, ponieważ swoją mroczną przeszłość zostawił dawno za sobą.
- Luhan... - przygryzł wargę – nie mogę ci powiedzieć. Może nie tyle co nie mogę, a nie chcę. Już dawno o tym zapomniałem i staram się nadal to utrzymać. Nie chcę wracać do tej pamiętnej nocy, bo wtedy... tego dnia... w tamtej chwili straciłem wszystko. Ukochany dom, kochającą mnie rodzinę, miłość płynącą od bliskich. Ja... wylądowałem w domu dziecka i straciłem wtedy nadzieję na to, że kiedykolwiek się pozbieram. Ale pozbierałem się... czy to ci wystarczy? - i tak za dużo powiedział. Nie chciał zdradzać więcej, ponieważ swoją mroczną przeszłość zostawił dawno za sobą.
Luhan uronił łzę. Lay
wiedział, że tak to się skończy. Nie chciał martwić tego
chłopaka, ponieważ mu na nim zależało. Sam nie wiedział czy ta
przyjaźń jest tylko przyjaźnią. Może coś do niego czuł? Choć
jak na razie bał się miłości, bo nie zniósłby straty kolejnej
kochanej przez niego osoby. Jeżeli cokolwiek by mu się stało w
przyszłości chociażby najdrobniejszy wypadek, przypomniałby sobie
to wszystko o czym pragnął zapomnieć.
- Lulu... - powiedział cicho
– proszę nie płacz. Nie powinienem tego mówić, przepraszam.
Chłopak spojrzał na niego
przez szklanki w oczach. - Ty mnie przepraszasz? Ale za co? Za to, że
powiedziałeś mi chociaż trochę tego co cię spotkało? Zastanów
się. Przecież to ty powinieneś być teraz na moim miejscu a ja
rozklejam się przy tobie, chociaż ty nie okazujesz smutku. Wiem
Yixing, że w głębi serca cierpisz. Proszę, przestań grać i
chociaż raz pokaż mi twoje prawdziwe ja. - wypowiedział te słowa
jakby recytował wiersz o miłości. Lay'a aż przeszły ciarki,
ponieważ tą chwilę szczerości przerwał sygnał dobiegający z
jego telefonu.
Ekran komórki zaświecił się i widać go było przez spodnie chłopaka. Wyjął telefon i jego oczom ukazała się wiadomość od Xiu Mina o treści ,, Żarełko jednorożcu ''
Ekran komórki zaświecił się i widać go było przez spodnie chłopaka. Wyjął telefon i jego oczom ukazała się wiadomość od Xiu Mina o treści ,, Żarełko jednorożcu ''
- Lulu.. Minseok prosi by
zejść na obiad. Chodźmy – to drugie powiedział ciszej – kiedy
indziej dokończymy, dobrze?
- Obiecujesz? - zapytał
Lulu z determinacją w głosie. - Wiedz, że ja nie odpuszczę.
- Obiecuję. - odparł
Yixing z udawanym uśmiechem na twarzy. Jak już jego przyjaciel
powiedział, jest bardzo dobrym aktorem.
Chłopacy
zeszli na dół i zastali resztę siedzącą przy stole. Xiu Min
zajadał swoją największą porcję łapczywie a reszta zrezygnowana
powolnie mieliła już któryś raz z rzędu to samo danie.
-
Minseok .. - odezwał się Kris – zrobisz z łaski swojej kiedyś
coś innego?
- A cccy... nje smakije? - wydukał przez zęby w przerwach podczas jedzenia. Spojrzał się na kolegę i powiedział znaczącym głosem ,, Nie chcesz to nie jedz. ''
Najwyższy członek zespołu odpuścił sobie dalszą bezsensowną konwersację z Boazi, bo wiedział, że to nic nie da. Luhan i Lay dołączyli do reszty i w ciszy zaczęli konsumować to co było na ich talerzach.
- A cccy... nje smakije? - wydukał przez zęby w przerwach podczas jedzenia. Spojrzał się na kolegę i powiedział znaczącym głosem ,, Nie chcesz to nie jedz. ''
Najwyższy członek zespołu odpuścił sobie dalszą bezsensowną konwersację z Boazi, bo wiedział, że to nic nie da. Luhan i Lay dołączyli do reszty i w ciszy zaczęli konsumować to co było na ich talerzach.
Yixing wiedział, że przyjaciel nie odpuści i
będzie musiał kiedyś powiedzieć mu prawdę. Czyli... nie da się
tego odwlec? - powiedział w myślach.
Po skończonym posiłku,
wszyscy podziękowali dzisiejszemu kucharzowi i odkładając talerze
do zlewu, udali się robić to co przerwali przychodząc tutaj.
Lay ślimaczym krokiem ruszył w stronę łazienki, gdy nagle poczuł ucisk na dłoni. Uniósł głowę i zobaczył Tao wpatrującego się w jego oczy.
Lay ślimaczym krokiem ruszył w stronę łazienki, gdy nagle poczuł ucisk na dłoni. Uniósł głowę i zobaczył Tao wpatrującego się w jego oczy.
- Nie wyglądasz za dobrze, więc może obejrzymy
film? - powiedział z uśmiechem na twarzy, który zawsze zmuszał
Yixing'a do przytaknięcia. Nie potrafił odmówić maknae.
- Umm... - kiwnął głowa – ale zaczekaj, dobrze? Muszę się odświeżyć. - Nie czekając na odpowiedz kolegi ,wszedł do pomieszczenia za drzwiami, przed którymi stał.
- Umm... - kiwnął głowa – ale zaczekaj, dobrze? Muszę się odświeżyć. - Nie czekając na odpowiedz kolegi ,wszedł do pomieszczenia za drzwiami, przed którymi stał.
Zdjął z siebie
ubrania przepocone wcześniejszym treningiem i pośpiesznie wszedł
pod prysznic. Odkręcił kurek i jego ciało oblał zimny strumień
wody. Poczuł drgawki na całym ciele spowodowane jej temperaturą,
ale chwile potem przyzwyczaił się. Oblewał się strumieniem coraz
to bardziej i rozmyślał o Luhanie. Nie chcę go już dzisiaj
widzieć. - przez głowę przeszła mu ta niemiła myśl.
Skończywszy
orzeźwiający prysznic, wyszedł z kabiny i sięgnąwszy po ręcznik,
owinął nim swoją dolną część ciała. Spojrzał w lustro i
patrzał na swoje zmęczone odbicie.
Brudne szkło nie dodawało mu uroku a te wory pod oczami... ostatnio mało sypiał. Zresztą każdy członek zespołu zostawał zmuszony do wstawania o wczesnej porze po to, by zaraz po wyjściu z miękkiej i cieplutkiej kołdry, wylewać mnóstwo potu na morderczych treningach. Potem ćwiczenia ze śpiewu, znowu taniec, jakieś krótkie lekcje gdzie uczyli się między innymi angielskiego i koreańskiego. Z racji tego, że wytwórnia miała ostatnio duże zyski z ich występów, postanowiła dać chłopakom tydzień wolnego w zamian za ich wysiłek wkładany w każdą konferencję, spotkanie z fanami i koncertami.
Dzisiaj był ich drugi dzień tak upragnionych ,,wakacji'', ponieważ na prawdziwe nie mieli co liczyć. Sięgnął ręką w kierunku stosiku pidżamy, który miał leżeć na pralce ale wcale go tam nie było.
Brudne szkło nie dodawało mu uroku a te wory pod oczami... ostatnio mało sypiał. Zresztą każdy członek zespołu zostawał zmuszony do wstawania o wczesnej porze po to, by zaraz po wyjściu z miękkiej i cieplutkiej kołdry, wylewać mnóstwo potu na morderczych treningach. Potem ćwiczenia ze śpiewu, znowu taniec, jakieś krótkie lekcje gdzie uczyli się między innymi angielskiego i koreańskiego. Z racji tego, że wytwórnia miała ostatnio duże zyski z ich występów, postanowiła dać chłopakom tydzień wolnego w zamian za ich wysiłek wkładany w każdą konferencję, spotkanie z fanami i koncertami.
Dzisiaj był ich drugi dzień tak upragnionych ,,wakacji'', ponieważ na prawdziwe nie mieli co liczyć. Sięgnął ręką w kierunku stosiku pidżamy, który miał leżeć na pralce ale wcale go tam nie było.
No tak…
- pomyślał - Przecież jej nie wziąłem co oznacza, że muszę
przejść po korytarzu niczym ninja w samym ręczniku i wślizgnąć
się niespostrzeżony do pokoju.
Nacisnął zrezygnowany za klamkę i ruszył w kierunku drzwi, które znajdują się zaraz na zakręcie. Niestety jest też zła wiadomość, ponieważ po drodze musiał minąć pokoje wszystkich. Specjalnie wybrał ten znajdujący się najdalej aby mieć choć na chwilę spokój i nie wysłuchiwać gadania do późna jego kolegów.
- Jeszcze kilka kroków i... - stanął jak wryty. Przed nim znajdował się Luhan, który patrzał na niego dziwnym spojrzeniem. Radość? Satysfakcja? Chyba raczej zakłopotanie...
Lulu nigdy nie ukrywał zafascynowania ciałem Lay'a. Gdy tylko miał okazję go dotknąć, robił to bez wahania. Przecież jego przyjaciel nie wie, co tak naprawdę do niego czuje. Yixing zawsze był ciemny w tych sprawach i nie potrafił dostrzec tego, co widać gołym okiem.
Stał tak i w zdziwieniu wpatrywał się w kolegę. Jego ciało... owinięte tylko ręcznikiem. Jego tors... skóra gładka a mięśnie wyrzeźbione niczym w greckim marmurowym posągu. Patrzał jak kropelki wody spadały z mokrych włosów Yixinga odbywając krótką wędrówkę po ciele chłopaka, kończąc ją tym samym wsiąkając w ręcznik. Powoli przełknął ślinę, ponieważ nie mógł … dłużej patrzeć tak na przyjaciela. Zaraz... zaraz go dotknie, jeżeli będzie tak dłużej przed nim stać i ukazywać swoją piękną figurę.
- Yyy... Lulu? - odważył się wreszcie zwrócić do przyjaciela. - Czy możesz przestać zagradzać mi drogę do pokoju ? Bo wiesz... chciałbym już się ubrać i nie paradować w samym ręczniku po dormie. Chyba rozumiesz... - odpowiedział z nutką zdenerwowania. Zawsze gdy Luhan tak na niego patrzył... czuł, że oblewa się zimnym potem. - Co w ogóle robiłeś w moim pokoju? - zapytał.
- Ja... - podniósł rękę w której trzymał... bokserki! Tak, to były bokserki Yixinga.
Lay poczuł, że zaraz rozniesie tego drobnego i przypominającego swoją urodą chłopca mężczyznę.
- Co ty do cholery jasnej robisz z moją bielizną?! - uniósł się tym samym wyrywając mu ją z ręki.
- Znowu byłeś w moim pokoju. Szlag by cię! Zero prywatności bo zawsze muszę cie tam zastać. W dodatku jeszcze paradujesz sobie z moimi gaciami w ręku. Mogę wiedzieć, co chciałeś z nimi zrobić zboczeńcu? - spojrzał gniewnym wzrokiem na Lulu stojącego z otwartą buzią.
Wietrzył zęby czy co?
- Ja po prostu... widziałem jak poszedłeś do łazienki i słyszałem, że mówisz do Tao, że idziesz się myć. Chciałem ci przynieść chociaż to. - powiedział wskazując na kłębek, który trzymał chłopak i Lay chciał mu przerwać lecz ten kontynuował. - Zresztą kurka wodna! Co z tego, że widziałem twoje gacie? W szkole na wychowaniu fizycznym każdy je widział! W dodatku na tobie. - niemal wykrzyczał.
Nie o to chodzi – Yixing pomyślał: „Ja po prostu coś do ciebie czuję i staram się to ukryć” Tego przecież Lay nie mógł wyznać przyjacielowi stojącemu przed nim.
- Dobra – zniżył głos i starał się przybrać pogodny wyraz twarzy. - Nic się nie stało. Dziękuję..., że pomyślałeś o mnie i moim braku bielizny. Przepraszam, że na ciebie naskoczyłem. - powiedział i wyminął Luhana, któremu najwyraźniej ulżyło, bo zdenerwowanie zniknęło z twarzy chłopaka.
Yixing wszedł do pokoju i oparł się o drzwi nasłuchując jak Luhan odchodzi. Niepotrzebnie był dla niego taki ostry, ale chyba każdy zdenerwowałby się, gdyby zobaczył kogoś paradującego z jego bielizną, prawda?
Podszedł do szafki nocnej i wyjął świeżą pidżamę pachnąca lawendą. Narzucił na siebie odzienie i wziął komórkę do ręki wystukując na klawiaturze sms do Zitao o treści ,, U ciebie czy u mnie? ''.
Usiadł na brzegu łóżka i natychmiastowo otrzymał wiadomość od Pandy, jak zwykli nazywać go członkowie zespołu. ,,Obojętnie.'' Lay wstał, wziął klucz z komody i wyszedł z pokoju zamykając go na klucz, chroniąc się tym samym przed niechcianą i niezapowiedzianą wizyta Lulu lub kogoś innego.
Chwile po tym znajdował się na kanapie w pokoju maknae i wpatrywał się w chłopaka, klękającego przy regale z opakowaniami DVD.
- Na co masz ochotę? - powiedział przyjaźnie chociaż nieco niewyraźnie.
- Wszystko tylko nie romans. - odparł – Może horror?
- Wszystko tylko nie horror. Co powiesz na film akcji? - zaproponował pogodnie.
- Niech ci będzie.
Tao włączył film i usadowił się obok Lay'a.
- Sprzeczka z Lulu? - zapytał.
- Weź nic nie mów. - Lay niechętnie odparł nie chcąc przypominać sobie tego, co stało się na korytarzu.
- Słyszałem. - powiedział Tao.
Nacisnął zrezygnowany za klamkę i ruszył w kierunku drzwi, które znajdują się zaraz na zakręcie. Niestety jest też zła wiadomość, ponieważ po drodze musiał minąć pokoje wszystkich. Specjalnie wybrał ten znajdujący się najdalej aby mieć choć na chwilę spokój i nie wysłuchiwać gadania do późna jego kolegów.
- Jeszcze kilka kroków i... - stanął jak wryty. Przed nim znajdował się Luhan, który patrzał na niego dziwnym spojrzeniem. Radość? Satysfakcja? Chyba raczej zakłopotanie...
Lulu nigdy nie ukrywał zafascynowania ciałem Lay'a. Gdy tylko miał okazję go dotknąć, robił to bez wahania. Przecież jego przyjaciel nie wie, co tak naprawdę do niego czuje. Yixing zawsze był ciemny w tych sprawach i nie potrafił dostrzec tego, co widać gołym okiem.
Stał tak i w zdziwieniu wpatrywał się w kolegę. Jego ciało... owinięte tylko ręcznikiem. Jego tors... skóra gładka a mięśnie wyrzeźbione niczym w greckim marmurowym posągu. Patrzał jak kropelki wody spadały z mokrych włosów Yixinga odbywając krótką wędrówkę po ciele chłopaka, kończąc ją tym samym wsiąkając w ręcznik. Powoli przełknął ślinę, ponieważ nie mógł … dłużej patrzeć tak na przyjaciela. Zaraz... zaraz go dotknie, jeżeli będzie tak dłużej przed nim stać i ukazywać swoją piękną figurę.
- Yyy... Lulu? - odważył się wreszcie zwrócić do przyjaciela. - Czy możesz przestać zagradzać mi drogę do pokoju ? Bo wiesz... chciałbym już się ubrać i nie paradować w samym ręczniku po dormie. Chyba rozumiesz... - odpowiedział z nutką zdenerwowania. Zawsze gdy Luhan tak na niego patrzył... czuł, że oblewa się zimnym potem. - Co w ogóle robiłeś w moim pokoju? - zapytał.
- Ja... - podniósł rękę w której trzymał... bokserki! Tak, to były bokserki Yixinga.
Lay poczuł, że zaraz rozniesie tego drobnego i przypominającego swoją urodą chłopca mężczyznę.
- Co ty do cholery jasnej robisz z moją bielizną?! - uniósł się tym samym wyrywając mu ją z ręki.
- Znowu byłeś w moim pokoju. Szlag by cię! Zero prywatności bo zawsze muszę cie tam zastać. W dodatku jeszcze paradujesz sobie z moimi gaciami w ręku. Mogę wiedzieć, co chciałeś z nimi zrobić zboczeńcu? - spojrzał gniewnym wzrokiem na Lulu stojącego z otwartą buzią.
Wietrzył zęby czy co?
- Ja po prostu... widziałem jak poszedłeś do łazienki i słyszałem, że mówisz do Tao, że idziesz się myć. Chciałem ci przynieść chociaż to. - powiedział wskazując na kłębek, który trzymał chłopak i Lay chciał mu przerwać lecz ten kontynuował. - Zresztą kurka wodna! Co z tego, że widziałem twoje gacie? W szkole na wychowaniu fizycznym każdy je widział! W dodatku na tobie. - niemal wykrzyczał.
Nie o to chodzi – Yixing pomyślał: „Ja po prostu coś do ciebie czuję i staram się to ukryć” Tego przecież Lay nie mógł wyznać przyjacielowi stojącemu przed nim.
- Dobra – zniżył głos i starał się przybrać pogodny wyraz twarzy. - Nic się nie stało. Dziękuję..., że pomyślałeś o mnie i moim braku bielizny. Przepraszam, że na ciebie naskoczyłem. - powiedział i wyminął Luhana, któremu najwyraźniej ulżyło, bo zdenerwowanie zniknęło z twarzy chłopaka.
Yixing wszedł do pokoju i oparł się o drzwi nasłuchując jak Luhan odchodzi. Niepotrzebnie był dla niego taki ostry, ale chyba każdy zdenerwowałby się, gdyby zobaczył kogoś paradującego z jego bielizną, prawda?
Podszedł do szafki nocnej i wyjął świeżą pidżamę pachnąca lawendą. Narzucił na siebie odzienie i wziął komórkę do ręki wystukując na klawiaturze sms do Zitao o treści ,, U ciebie czy u mnie? ''.
Usiadł na brzegu łóżka i natychmiastowo otrzymał wiadomość od Pandy, jak zwykli nazywać go członkowie zespołu. ,,Obojętnie.'' Lay wstał, wziął klucz z komody i wyszedł z pokoju zamykając go na klucz, chroniąc się tym samym przed niechcianą i niezapowiedzianą wizyta Lulu lub kogoś innego.
Chwile po tym znajdował się na kanapie w pokoju maknae i wpatrywał się w chłopaka, klękającego przy regale z opakowaniami DVD.
- Na co masz ochotę? - powiedział przyjaźnie chociaż nieco niewyraźnie.
- Wszystko tylko nie romans. - odparł – Może horror?
- Wszystko tylko nie horror. Co powiesz na film akcji? - zaproponował pogodnie.
- Niech ci będzie.
Tao włączył film i usadowił się obok Lay'a.
- Sprzeczka z Lulu? - zapytał.
- Weź nic nie mów. - Lay niechętnie odparł nie chcąc przypominać sobie tego, co stało się na korytarzu.
- Słyszałem. - powiedział Tao.
___________________________________________________________________________________
Tak na koniec chciałabym podziękować tym, którzy to przeczytali i powiedzieć, że nie mam zbytnio doświadczenia w pisaniu. Cały czas staram się poprawiać i kształtować swój styl.
Dla zainteresowanych : Tak, oczywiście. Będą dalsze części.
Dlaczego Luhan i Lay?
Ponieważ myślę, że mało kto wpadł na pomysł by o owym parringu napisać.
No i uważam, że jest słodki ^ ^
Przyjmuję krytykę i proszę o komentarze bo pozytywne opinie dają mi motywację!
Chciałbym zobaczyć apokalipsę biedronek.
OdpowiedzUsuńŚlicznie piszesz, czekam na część dalszą.
Czuję straszny niedosyt T^T, teraz mnie nasyć. :D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział. < 3
chcę więcej kochana ^^ pięknie <3 i jeszcze o Lulu, to już wg wymiękam ^3^
OdpowiedzUsuńjulciaxx z fbl :3
Rozdział drugi pojawi się już wkrótce ; )
Usuńja tam jestem zadowolona. Lulu.<33333 ! i atak biedronek ! XD <3 chcę więcej. <3
OdpowiedzUsuńHeheheh, biedronki to nic w porównaniu z tym co jest dalej. xD
UsuńKocham LayHana dlatego też tu zajrzalam <3. Czekam na ciąg dalszy i oczywiście obserwuje :D
OdpowiedzUsuńLay jak ja Ci sieknę... -,- Ja Ci dam denerwujące przytulanie się znienacka... ;-; Ciesz się póki Ci pozwalam... ;-;
OdpowiedzUsuń"Nieco do tyłu" i te biedronki... ZABIJCIE MNIE. xDDD
Zawał. Tao. Nagle. Ręka. Tak. Zawał. *_*
NINJA W RĘCZNIKU! *____* jahjdfkghksfh. *3*
Luhan?! Bokserki?! NIE. :'D Ja nie widziałam na nim bokserek! T_T
U CIEBIE CZY U MNIE?! O.O Musk yaoistki mode on. O.O
Wybacz za niespójny komentarz, ale tak brzmiały moje wtrącenia przy czytaniu xD
To takie piekne ze wreszcie ktos pisze o Lay'u i Lulu <3
OdpowiedzUsuńDługo szukałam czegoś dobrego o Yixing'u i Luhan'nie i wkońcu znalazłam! ;D Mnie się baardzo padobało.
OdpowiedzUsuń