~ Mimo wszystko cię kocham ~
Film
akcji, który według mniemania Lay'a nim nie był, szybko znużył
chłopaka. Zasnął opierając się o oparcie kanapy. Tao wiedział,
że tak będzie i zrobił to specjalnie. Wiedział, że przyjaciel ma
dużo zmartwień a taki beztroski sen przynajmniej skróci jego
cierpienia. Na chwile.
Wstał i podniósł koc, którym następnie przykrył Yixinga.
Patrzał na jego ociężałe powieki zamknięte przez sen a czoło chłopaka wyraźnie się marszczyło. Koszmar? - pomyślał.
- Biedny, nawet gdy śpi nie może uciec od tego wszystkiego. - powiedział w szepcie.
Zdawałoby się, że maknae wie, co martwi Lay'a ale tym samym wcale nie miał pojęcia. Nie wiedział co stało się w jego przeszłości, ponieważ Lay nikomu się nie zwierzał. Nie ważne czy była to jakaś błaha sprawa, a może poważny problem. Wolał zatrzymać to dla siebie.
Nastał ranek a słońce już ogrzewało swoimi promieniami ziemię. Z okna padało światło, które sprawiło, że Lay się obudził.
- Gdy jesteś celebrytą, nawet słońce cię drażni. Tak to jest gdy śpisz dziennie tylko po dwie, cztery godziny i potrafisz zasnąć wszędzie i o każdej porze. - wstał, zrzucając z siebie koc.
- Dziękuje Tao. - mruknął.
Chłopak jest idealną osobą do której można przyjść gdy coś cię dręczy. Nie wypytuje ani nie zadaje głupich pytań, po prostu nie chcesz to nie mów. Spojrzał na godzinę wyświetlaną przez zegarek znajdujący się na szafce.
- Ósma rano.. - wypowiedział na głos – wszyscy zapewne śpią. No oprócz Zitao, który jak zawsze rano odbywał trening Wushu.
Złożył koc zostawiając go na kanapie i wyszedł. Wyjął klucz z tylnej kieszeni pidżamy i otworzył pokój.
- Spokój... - wypowiedział głośno – to właśnie lubię.
W pokoju panowała cisza niczym w egipskim grobowcu. Również można by uczepić się ciemności, która go otaczała wskutek zasłoniętych okien. Co mógł porobić? Wszyscy przebywali w krainie snu a tylko on szwendał się na wpół przytomny. Chwycił laptopa i usiadł na podłodze przy komodzie.
- Ciekawe co te fanki znowu wymyśliły. Może okaże się, że mam romans z Jonginem ale zdradzam go z Chanyeolem, który z kolei nie hamuje się przy Baekhyunie. - wystukał na klawiaturze adres popularnego bloga o ich zespole i zajrzał w dział opowiadań.
,,Lay i Luhan – wielka miłość'' – przeczytał nagłówek najnowszego i natychmiast poczuł zbliżający się atak furii.
- Z Luhanem?! O niee..ee.... nie wybaczę. - przewinął stronę na dół i jego oczom ukazała się fotografia przedstawiająca go i Lulu jak się ,,całowali''. Nie ma co, ale photoshopa mają nieźle opanowanego. - pomyślał.
- Skoro już mnie z nim spiknęli to jestem ciekaw co tam napisały. - przewinął na początek strony i zaczął jakże ekscytującą lekturę.
,, - Och Luhannn! Nie dotykaj mnie tam! - powiedział zdyszany Yixing.
- Dawno nikt tam nie zaglądał, prawda ? - wypowiedział Lulu oblizując usta językiem, tym samym zwilżając je po to, by za chwilę złączyć ich usta w namiętnym pocałunku.... ''
- Co to kurwa ma być?! - krzyknął zdenerwowany choć w głębi serca wiedział, że nie miałby nic przeciwko gdyby taka sytuacja przydarzyła się w realu.
Ale nie przydarzy się, bo Luhan nic do niego nie czuje. To czysto przyjacielskie dotykanie daleko miało do tego, by zmienić się w pełne pożądania i Lay o tym wiedział. Jednak czuł coś do starszego kolegi i w myślach nie musiał tego ukrywać. W końcu i tak się nie dowie. - to ostatnie wypowiedział zrezygnowany.
Wiele by dał, by przyjaciel spojrzał kiedykolwiek tak na niego. Wzrokiem, w którym widać by było miłość, lecz Yixing obawiał się tego. Z jednej strony pragnął a z drugiej nie chciał.
Miłość .. - powtarzał to słowo niczym klątwa narzucona na niego, gdy był mały przez złowrogą wiedźmę, która wypełzła nocą spod jego łóżka. Ale przecież jak miłość może być klątwą? To słowo kojarzy nam się przecież z poczuciem bezpieczeństwa, szczęściem i beztroską. Dla niego oznaczało to tylko cierpienie, ponieważ stracił osoby, które kochał. To chyba normalne, że taka osoba boi się kogoś ponownie obdarzyć tak ciepłym i wyjątkowym uczuciem.
Przerwał swoje rozmyślania i zamknął laptopa. Podczas tej fascynującej opowiastki strasznie zachciało mu się pić. No bo jak by tu nie być spragnionym po takiej akcji? Przekroczył próg kuchni i natychmiastowo podszedł do lodówki. Otworzywszy ją owiał go zapach bogato wyposażonego wnętrza, ponieważ od pierwszej do ostatniej półki wliczając te po bokach, wypełniona była samymi smacznymi rzeczami. Jogurty, serki, gotowe dania, które wystarczyło tylko podgrzać w mikrofalówce oraz inne smakołyki. Jednak Lay nie miał ochoty jeść. Jego uwagę przykuł kartonik mleka znajdujący się po prawej stronie.
Wyjął go i zaczął pić. Czuł jak napój przynosi ulgę jego spragnionemu gardłu a gdy tylko poczuł się syty, odłożył pojemnik. Stał tak chwilę wpatrując się w wypełnioną po brzegi lodówkę gdy tylko usłyszał kroki zamknął drzwiczki, a jego oczom ukazał się śpiący Luhan przecierający posklejane powieki. Gdy chłopak przestał, zobaczył wpatrującego się Lay'a.
- Emm... jeee...st jeee..szcze mleee..ko? - powiedział ziewając i spoglądając na chłopaka wzrokiem kogoś, kto nie spał za dobrze.
- Tak. - odpowiedział krótko Yixing i podał przyjacielowi kartonik.
- Dzięęę... kujęęę... - smętnie wymruczał i zaczął pić.
Lay nie chciał go spotkać. Nie chciał go widzieć i chciał zapomnieć o tym opowiadaniu, które z lekka go podnieciło. Patrzał teraz na swojego starszego o rok przyjaciela, który zawzięcie żłopał z opakowania.
Patrzał jak jego jabłko adama porusza się wskutek przełykania płynu i nie wiedząc czemu, wzbudziło to w nim dziwne uczucie.
Muszę stąd iść. - pomyślał i gdy już miał wychodzić, Lulu złapał go za nadgarstek a drugą ręką przytrzymał za ramie, przez co mleko spadło na ziemie i zaczęło wylewał się na podłodze.
- Co ty wyprawiasz? - powiedział zdziwiony chłopak, próbując zniżyć się i podnieść kartonik.
- Aish... - wycedził Luhan przez zeby – bardziej przejmujesz się mlekiem niż mną?! - zarzucił mu w gniewie.
Lay nie cierpiał takich akcji przyjaciela bo zawsze coś odwalał. Jak to nie piszczał niczym dziewczyna, bo wystraszył się robaka a gdy członkowie zespołu upewniali go, że to tylko robak i jego reakcja jest zbędna, ten mówił, iż on go podglądał i naruszył jego intymną strefę. Serio?
Jakby robak wiedział co właśnie robił Luhan, to z pewnością poszedłby po kamerę i nakręcił niezły film porno – tak w odskoczni. No i zapewne potem pokazywał innym owadom oraz zorganizował nocne kino 18+. Zdaniem Lulu, oczywiście.
- Ale jak miałem nie przejąć się mlekiem, skoro kończy swój żywot na podłodze? Już pewnie wolałoby się znaleźć w naszych żołądkach. - odpowiedział, ale za chwilę pomyślał, że to co powiedział było godne słów Luhana i jego logiki.
- Masz rację... - smutny odparł – MLEKO PRZEPRASZAM! - ukląkł na podłodze tym samym mocząc swoje spodnie od pidżamy w kałuży napoju. - A zaakceptujesz swoją śmierć jak wsiąkniesz w moje ubranie? No wiesz... zawsze coś.
- Ja nie mogę.. chłopie lecz się. - odpowiedział Lay z mega facepalmem.
- Kto ma się kurde leczyć, skoro przed chwilą nawijałeś o smutnej śmierci mleka na podłodze? No weź się zastanów. Jakby mleko to obchodziło.
- Wiesz co ci powiem? Mam dość CIEBIE, tego mleka i twoich robali gwałcicieli. - po czym wyszedł nie zwracając uwagi na Luhana opłakującego okrutny los rozlanego mleka.
Lay nadal nie dowierzał czego właśnie był świadkiem w kuchni. Bardziej nie mógł znieść tego, że po raz kolejny pokłócił się z Luhanem. Przecież bardzo mu na nim zależało, a jedyne co robili to oddalali się od siebie. Czy mogli kiedykolwiek porozmawiać normalnie, bez rzucania głupimi tekstami i nie musząc wysłuchiwać majaczeń Lulu, który kompletnie nie przejmował się poziomem swojego IQ? Yixing nie chciał go martwić, ale według jego obliczeń zachowywał się niczym robaki z którymi ,,sypiał''. Na prawdę dziwił się, że go jeszcze nie zakneblowały skarpetami i nie zgwałciły w szafie po ciemku. Uciekając z kuchni natknął się na Krisa za którym czaił się Tao. Lay spojrzał na Pandę a ta tylko uniosła palec do ust pokazując by był cicho.
Wstał i podniósł koc, którym następnie przykrył Yixinga.
Patrzał na jego ociężałe powieki zamknięte przez sen a czoło chłopaka wyraźnie się marszczyło. Koszmar? - pomyślał.
- Biedny, nawet gdy śpi nie może uciec od tego wszystkiego. - powiedział w szepcie.
Zdawałoby się, że maknae wie, co martwi Lay'a ale tym samym wcale nie miał pojęcia. Nie wiedział co stało się w jego przeszłości, ponieważ Lay nikomu się nie zwierzał. Nie ważne czy była to jakaś błaha sprawa, a może poważny problem. Wolał zatrzymać to dla siebie.
Nastał ranek a słońce już ogrzewało swoimi promieniami ziemię. Z okna padało światło, które sprawiło, że Lay się obudził.
- Gdy jesteś celebrytą, nawet słońce cię drażni. Tak to jest gdy śpisz dziennie tylko po dwie, cztery godziny i potrafisz zasnąć wszędzie i o każdej porze. - wstał, zrzucając z siebie koc.
- Dziękuje Tao. - mruknął.
Chłopak jest idealną osobą do której można przyjść gdy coś cię dręczy. Nie wypytuje ani nie zadaje głupich pytań, po prostu nie chcesz to nie mów. Spojrzał na godzinę wyświetlaną przez zegarek znajdujący się na szafce.
- Ósma rano.. - wypowiedział na głos – wszyscy zapewne śpią. No oprócz Zitao, który jak zawsze rano odbywał trening Wushu.
Złożył koc zostawiając go na kanapie i wyszedł. Wyjął klucz z tylnej kieszeni pidżamy i otworzył pokój.
- Spokój... - wypowiedział głośno – to właśnie lubię.
W pokoju panowała cisza niczym w egipskim grobowcu. Również można by uczepić się ciemności, która go otaczała wskutek zasłoniętych okien. Co mógł porobić? Wszyscy przebywali w krainie snu a tylko on szwendał się na wpół przytomny. Chwycił laptopa i usiadł na podłodze przy komodzie.
- Ciekawe co te fanki znowu wymyśliły. Może okaże się, że mam romans z Jonginem ale zdradzam go z Chanyeolem, który z kolei nie hamuje się przy Baekhyunie. - wystukał na klawiaturze adres popularnego bloga o ich zespole i zajrzał w dział opowiadań.
,,Lay i Luhan – wielka miłość'' – przeczytał nagłówek najnowszego i natychmiast poczuł zbliżający się atak furii.
- Z Luhanem?! O niee..ee.... nie wybaczę. - przewinął stronę na dół i jego oczom ukazała się fotografia przedstawiająca go i Lulu jak się ,,całowali''. Nie ma co, ale photoshopa mają nieźle opanowanego. - pomyślał.
- Skoro już mnie z nim spiknęli to jestem ciekaw co tam napisały. - przewinął na początek strony i zaczął jakże ekscytującą lekturę.
,, - Och Luhannn! Nie dotykaj mnie tam! - powiedział zdyszany Yixing.
- Dawno nikt tam nie zaglądał, prawda ? - wypowiedział Lulu oblizując usta językiem, tym samym zwilżając je po to, by za chwilę złączyć ich usta w namiętnym pocałunku.... ''
- Co to kurwa ma być?! - krzyknął zdenerwowany choć w głębi serca wiedział, że nie miałby nic przeciwko gdyby taka sytuacja przydarzyła się w realu.
Ale nie przydarzy się, bo Luhan nic do niego nie czuje. To czysto przyjacielskie dotykanie daleko miało do tego, by zmienić się w pełne pożądania i Lay o tym wiedział. Jednak czuł coś do starszego kolegi i w myślach nie musiał tego ukrywać. W końcu i tak się nie dowie. - to ostatnie wypowiedział zrezygnowany.
Wiele by dał, by przyjaciel spojrzał kiedykolwiek tak na niego. Wzrokiem, w którym widać by było miłość, lecz Yixing obawiał się tego. Z jednej strony pragnął a z drugiej nie chciał.
Miłość .. - powtarzał to słowo niczym klątwa narzucona na niego, gdy był mały przez złowrogą wiedźmę, która wypełzła nocą spod jego łóżka. Ale przecież jak miłość może być klątwą? To słowo kojarzy nam się przecież z poczuciem bezpieczeństwa, szczęściem i beztroską. Dla niego oznaczało to tylko cierpienie, ponieważ stracił osoby, które kochał. To chyba normalne, że taka osoba boi się kogoś ponownie obdarzyć tak ciepłym i wyjątkowym uczuciem.
Przerwał swoje rozmyślania i zamknął laptopa. Podczas tej fascynującej opowiastki strasznie zachciało mu się pić. No bo jak by tu nie być spragnionym po takiej akcji? Przekroczył próg kuchni i natychmiastowo podszedł do lodówki. Otworzywszy ją owiał go zapach bogato wyposażonego wnętrza, ponieważ od pierwszej do ostatniej półki wliczając te po bokach, wypełniona była samymi smacznymi rzeczami. Jogurty, serki, gotowe dania, które wystarczyło tylko podgrzać w mikrofalówce oraz inne smakołyki. Jednak Lay nie miał ochoty jeść. Jego uwagę przykuł kartonik mleka znajdujący się po prawej stronie.
Wyjął go i zaczął pić. Czuł jak napój przynosi ulgę jego spragnionemu gardłu a gdy tylko poczuł się syty, odłożył pojemnik. Stał tak chwilę wpatrując się w wypełnioną po brzegi lodówkę gdy tylko usłyszał kroki zamknął drzwiczki, a jego oczom ukazał się śpiący Luhan przecierający posklejane powieki. Gdy chłopak przestał, zobaczył wpatrującego się Lay'a.
- Emm... jeee...st jeee..szcze mleee..ko? - powiedział ziewając i spoglądając na chłopaka wzrokiem kogoś, kto nie spał za dobrze.
- Tak. - odpowiedział krótko Yixing i podał przyjacielowi kartonik.
- Dzięęę... kujęęę... - smętnie wymruczał i zaczął pić.
Lay nie chciał go spotkać. Nie chciał go widzieć i chciał zapomnieć o tym opowiadaniu, które z lekka go podnieciło. Patrzał teraz na swojego starszego o rok przyjaciela, który zawzięcie żłopał z opakowania.
Patrzał jak jego jabłko adama porusza się wskutek przełykania płynu i nie wiedząc czemu, wzbudziło to w nim dziwne uczucie.
Muszę stąd iść. - pomyślał i gdy już miał wychodzić, Lulu złapał go za nadgarstek a drugą ręką przytrzymał za ramie, przez co mleko spadło na ziemie i zaczęło wylewał się na podłodze.
- Co ty wyprawiasz? - powiedział zdziwiony chłopak, próbując zniżyć się i podnieść kartonik.
- Aish... - wycedził Luhan przez zeby – bardziej przejmujesz się mlekiem niż mną?! - zarzucił mu w gniewie.
Lay nie cierpiał takich akcji przyjaciela bo zawsze coś odwalał. Jak to nie piszczał niczym dziewczyna, bo wystraszył się robaka a gdy członkowie zespołu upewniali go, że to tylko robak i jego reakcja jest zbędna, ten mówił, iż on go podglądał i naruszył jego intymną strefę. Serio?
Jakby robak wiedział co właśnie robił Luhan, to z pewnością poszedłby po kamerę i nakręcił niezły film porno – tak w odskoczni. No i zapewne potem pokazywał innym owadom oraz zorganizował nocne kino 18+. Zdaniem Lulu, oczywiście.
- Ale jak miałem nie przejąć się mlekiem, skoro kończy swój żywot na podłodze? Już pewnie wolałoby się znaleźć w naszych żołądkach. - odpowiedział, ale za chwilę pomyślał, że to co powiedział było godne słów Luhana i jego logiki.
- Masz rację... - smutny odparł – MLEKO PRZEPRASZAM! - ukląkł na podłodze tym samym mocząc swoje spodnie od pidżamy w kałuży napoju. - A zaakceptujesz swoją śmierć jak wsiąkniesz w moje ubranie? No wiesz... zawsze coś.
- Ja nie mogę.. chłopie lecz się. - odpowiedział Lay z mega facepalmem.
- Kto ma się kurde leczyć, skoro przed chwilą nawijałeś o smutnej śmierci mleka na podłodze? No weź się zastanów. Jakby mleko to obchodziło.
- Wiesz co ci powiem? Mam dość CIEBIE, tego mleka i twoich robali gwałcicieli. - po czym wyszedł nie zwracając uwagi na Luhana opłakującego okrutny los rozlanego mleka.
Lay nadal nie dowierzał czego właśnie był świadkiem w kuchni. Bardziej nie mógł znieść tego, że po raz kolejny pokłócił się z Luhanem. Przecież bardzo mu na nim zależało, a jedyne co robili to oddalali się od siebie. Czy mogli kiedykolwiek porozmawiać normalnie, bez rzucania głupimi tekstami i nie musząc wysłuchiwać majaczeń Lulu, który kompletnie nie przejmował się poziomem swojego IQ? Yixing nie chciał go martwić, ale według jego obliczeń zachowywał się niczym robaki z którymi ,,sypiał''. Na prawdę dziwił się, że go jeszcze nie zakneblowały skarpetami i nie zgwałciły w szafie po ciemku. Uciekając z kuchni natknął się na Krisa za którym czaił się Tao. Lay spojrzał na Pandę a ta tylko uniosła palec do ust pokazując by był cicho.
- Hello,
wazzup? - powiedział olbrzym swoim ,,idealnym'' akcentem.
- Eee... tak, tak Kris. Wszystko okej a u ciebie? - odpowiedział i rzucił okiem na Tao, który właśnie coś odpierniczał za jego rozmówcą. Zmierzył przyjaciela ale ten tylko wzorkiem upewnił go, by grał dalej.
- Jak leci ? Chyba dawno nie rozmawialiśmy. - powiedział z powagą.
- No wiesz, żyje sobie jak co dzień. Znoszę pierdoły Luhana i w ogóle. A ty? Jak leci z Zitao? - usłyszawszy to chłopak za Krisem, przerwał swoje niecne działania i spojrzał znacząco na Lay'a, ale ten nawet nie zareagował.
- Ajj... Panda mówisz? Jeszcze z nim nie rozmawiałem. - powiedział spoglądając na podłogę.
Ciekawski Tao nie potrafił ukryć swojego zainteresowania rozmową starszych, ale postanowił spróbować dokończyć to co zaczął. Jeszcze chwila i... JEST! Udało się!
Maknae pokazał kciuk Lay'owi oznajmiając, że wszystko gotowe po czym wyszedł zza Krisa udając, że nadszedł z korytarza i zapytał co u nich słychać. Wyższy nic nie odpowiedział tylko skrępowany spojrzał na niego i odwrócił się na pięcie by wrócić do pokoju.
Yixing zobaczywszy to co zrobił Zitao omal nie udławił się własnym językiem, próbując powstrzymać śmiech. Bowiem do spodni od pidżamy Krisa przyczepiony był... PAPIER TOALETOWY. Odbywał właśnie fascynującą podróż szurając po podłodze przy tyłku chłopaka a gdy reszta to zobaczyła, wybuchnęła śmiechem. Kris jakoś nie miał ochoty interesować się tym, co rozbawiło jego kolegów.
- Tao, jesteś mistrzem. Przyznaje ci order króla... srajtaśmy! - po czym wręczył maknae kawałek papieru leżącego na podłodze.
- Dziękuję, sensei. - obaj złożyli głęboki ukłon po czym odwrócili się do reszty zespołu by dalej śmiać się z żartu chłopaka.
Wtem z kuchni wyszedł Luhan, którego widocznie zaintrygowało głośne zachowanie kolegów. Lay spojrzał na niego nieznacząco i zmierzył zimnym wzrokiem.
- Co znowu zrobiłem? Nie mogę nawet wyjść już z kuchni? - powiedział słodkim głosikiem Lulu, wpatrując się w Yixinga oczami rodem kota ze Shreka.
- Wyjść możesz, ale nie w spodniach z których spływa biała ciecz. Ja wiem, że to mleko ale wygląda to dwuznacznie. Chyba, że... chciałeś sobie ulżyć w kałuży picia. Wiesz... takie fapanie extreme. Chłopacy w pokoju ponownie wybuchnęli śmiechem. Rozbawiony Xiu Min powiedział :
– Hahahaha! Lay ty pokemonie ciętej riposty.
Wszystkich rozbawił żart Yixinga tylko nie Luhana. W kąciku jego oka zebrała się łza, która już miała zamiar wypłynąć, gdy Lulu potarł szybko powieki i ruszył biegiem do pokoju.
Lay poczuł się koszmarnie. Nie chciał być taki w stosunku do swojego przyjaciela. Na prawdę go szanował i najchętniej radziłby mu teraz by zdjął spodnie i wyprał a nie naśmiewał się.
Nie! Nie tym razem. - pomyślał i pobiegł za starszym, ale nie zdążył bo ten w ostatniej chwili wbiegł zapłakany do pokoju i przekręcił klucz w drzwiach.
Yixing zmachany oparł się o nie i postanowił być tym razem miły dla Luhana, ponieważ czuł, że tym razem mocno przesadził.
- Lulu.. ja... przepraszam. - wypowiedział z trudem.
- Idź sobie! - usłyszał z drugiej strony drzwi.
- Nie pójdę! To miał być żart a wyszedł naprawdę chamsko i przepraszam. - powiedział z wyraźną troską w głosie.
- A ja mam w dupie ciebie i te twoje przeprosiny tak, jak ty masz w dupie mnie i moje robaki! - wykrzyczał w złości.
- Przecież z tymi robakami to też żart... aish! Luhan, otwórz to pogadamy normalnie bo nie mam ochoty się drzeć na cały dorm.
- Co mnie to obchodzi? - powiedział głosem obrażonego dziecka.
Lay poczuł, że zaraz oszaleje. Chciał wreszcie być miły dla chłopaka, a ten go odpychał, chociaż sam był temu winien.
- Dobra... chcesz to będę mówić na głos przy wszystkich, chociaż wolałbym, żebyś tylko ty ujrzał mnie jak przestanę ,,grać''. - te słowa podziałały na Lulu niczym magiczne zaklęcie i natychmiastowo otworzył drzwi, wpuszczając tym samym Lay'a do środka.
Chłopak podszedł do przyjaciela, który właśnie siedział skulony na podłodze i pociągał nosem. Płakał... co sprawiło, że Yixing jeszcze bardziej się zestresował.
- Dobra powiem tak. Masz dziesięć minut na to, by wypytać mnie o prawie wszystko a ja postaram się odpowiedzieć szczerze. Ostrzegam tylko, że pytań o moją rodzinę nie biorę pod uwagę.
- Okej.. w takim razie wytłumacz mi, dlaczego mnie tak traktujesz. Co ja ci zrobiłem? Jeżeli masz mnie serdecznie dość to powiedz mi to jak facet facetowi a ja się odczepię. - powiedział przygryzając wargi.
- Chodzi o to, że... ja nic do ciebie nie mam. Tylko.. drażni mnie twoje zachowanie. - starał się mówić spokojnie, ale na jego twarzy widać było zdenerwowanie.
- Tylko wytłumacz mi, co ja ci takiego robię. Wiem, że mam dziwne poczucie humoru i czasem gadam od rzeczy, ale taki już jestem. Staram się być wesoły, żeby nikt przy mnie nie czuł się smutny, ale tylko przy tobie mi to nie wychodzi. Od pewnego czasu.. - odparł.
- Ja wiem.. tylko. - chciał dokończyć, lecz Luhan mu przerwał.
- Niee.. po prostu daj spokój. Idź i wsadź sobie te dziesięć minut głęboko w dupę. - spojrzał z gniewem na Lay'a.
Yixing wiedział, że musi jakoś udobruchać przyjaciela bo nie zniósłby myśli, że już nigdy nie usłyszy nawijania Luhana o robakach zbokach lub innych jego wymysłach.
Teraz albo nigdy! - pomyślał i zbliżył się do Lulu otaczając go ramionami. Czuł jak ciało chłopaka znieruchomiało a oddech przyśpieszył.
- Laa..yy ty mnie przytulasz – wysapał Luhan niemal głucho.
- I co z tego? Robiłeś tak setki razy ze mną. Po prostu bądź cicho. - przytulił go jeszcze mocniej i wplótł palce w jego miękkie włosy. Tak ładnie pachniały.. mimo że prawie cały był mokry od ,,kąpieli'' w mleku.
Luhan odwzajemnił uścisk i zacisnął ręce na koszuli nocnej Yixinga. Chciał przyciągnąć go bliżej, jeszcze bliżej niż był teraz. A najchętniej w ogóle pozbył by się tej pidżamy i zaciągnął Lay'a do łóżka. Odbył z nim romantyczny seks, pierwszy i nie ostatni. Chciał mu pokazać, że wcale nie ma IQ robaka zboczeńca chowającego się w jego szafie. Chciał by widział, że nie jest taki potulny jaki się wydaje i umie dominować. Chciał... cholera jasna! Chciał go tu przelecieć! Tu i teraz! Dotyk ciała Yixinga wzbudzał w nim jeszcze mocniej pożądanie i nie mógł się oprzeć. Lay czuł jak ciało Luhana sztywnieje a jego mięśnie się napinają. Co to za dziwne zachowanie? Nie no.. oczywiście, że nie jest normalne to, iż się teraz przytulają ale czy aby na pewno dla Lulu nic to nie znaczy? Miał wrażenie, że jednak coś przed nim ukrywa.
- Eee... tak, tak Kris. Wszystko okej a u ciebie? - odpowiedział i rzucił okiem na Tao, który właśnie coś odpierniczał za jego rozmówcą. Zmierzył przyjaciela ale ten tylko wzorkiem upewnił go, by grał dalej.
- Jak leci ? Chyba dawno nie rozmawialiśmy. - powiedział z powagą.
- No wiesz, żyje sobie jak co dzień. Znoszę pierdoły Luhana i w ogóle. A ty? Jak leci z Zitao? - usłyszawszy to chłopak za Krisem, przerwał swoje niecne działania i spojrzał znacząco na Lay'a, ale ten nawet nie zareagował.
- Ajj... Panda mówisz? Jeszcze z nim nie rozmawiałem. - powiedział spoglądając na podłogę.
Ciekawski Tao nie potrafił ukryć swojego zainteresowania rozmową starszych, ale postanowił spróbować dokończyć to co zaczął. Jeszcze chwila i... JEST! Udało się!
Maknae pokazał kciuk Lay'owi oznajmiając, że wszystko gotowe po czym wyszedł zza Krisa udając, że nadszedł z korytarza i zapytał co u nich słychać. Wyższy nic nie odpowiedział tylko skrępowany spojrzał na niego i odwrócił się na pięcie by wrócić do pokoju.
Yixing zobaczywszy to co zrobił Zitao omal nie udławił się własnym językiem, próbując powstrzymać śmiech. Bowiem do spodni od pidżamy Krisa przyczepiony był... PAPIER TOALETOWY. Odbywał właśnie fascynującą podróż szurając po podłodze przy tyłku chłopaka a gdy reszta to zobaczyła, wybuchnęła śmiechem. Kris jakoś nie miał ochoty interesować się tym, co rozbawiło jego kolegów.
- Tao, jesteś mistrzem. Przyznaje ci order króla... srajtaśmy! - po czym wręczył maknae kawałek papieru leżącego na podłodze.
- Dziękuję, sensei. - obaj złożyli głęboki ukłon po czym odwrócili się do reszty zespołu by dalej śmiać się z żartu chłopaka.
Wtem z kuchni wyszedł Luhan, którego widocznie zaintrygowało głośne zachowanie kolegów. Lay spojrzał na niego nieznacząco i zmierzył zimnym wzrokiem.
- Co znowu zrobiłem? Nie mogę nawet wyjść już z kuchni? - powiedział słodkim głosikiem Lulu, wpatrując się w Yixinga oczami rodem kota ze Shreka.
- Wyjść możesz, ale nie w spodniach z których spływa biała ciecz. Ja wiem, że to mleko ale wygląda to dwuznacznie. Chyba, że... chciałeś sobie ulżyć w kałuży picia. Wiesz... takie fapanie extreme. Chłopacy w pokoju ponownie wybuchnęli śmiechem. Rozbawiony Xiu Min powiedział :
– Hahahaha! Lay ty pokemonie ciętej riposty.
Wszystkich rozbawił żart Yixinga tylko nie Luhana. W kąciku jego oka zebrała się łza, która już miała zamiar wypłynąć, gdy Lulu potarł szybko powieki i ruszył biegiem do pokoju.
Lay poczuł się koszmarnie. Nie chciał być taki w stosunku do swojego przyjaciela. Na prawdę go szanował i najchętniej radziłby mu teraz by zdjął spodnie i wyprał a nie naśmiewał się.
Nie! Nie tym razem. - pomyślał i pobiegł za starszym, ale nie zdążył bo ten w ostatniej chwili wbiegł zapłakany do pokoju i przekręcił klucz w drzwiach.
Yixing zmachany oparł się o nie i postanowił być tym razem miły dla Luhana, ponieważ czuł, że tym razem mocno przesadził.
- Lulu.. ja... przepraszam. - wypowiedział z trudem.
- Idź sobie! - usłyszał z drugiej strony drzwi.
- Nie pójdę! To miał być żart a wyszedł naprawdę chamsko i przepraszam. - powiedział z wyraźną troską w głosie.
- A ja mam w dupie ciebie i te twoje przeprosiny tak, jak ty masz w dupie mnie i moje robaki! - wykrzyczał w złości.
- Przecież z tymi robakami to też żart... aish! Luhan, otwórz to pogadamy normalnie bo nie mam ochoty się drzeć na cały dorm.
- Co mnie to obchodzi? - powiedział głosem obrażonego dziecka.
Lay poczuł, że zaraz oszaleje. Chciał wreszcie być miły dla chłopaka, a ten go odpychał, chociaż sam był temu winien.
- Dobra... chcesz to będę mówić na głos przy wszystkich, chociaż wolałbym, żebyś tylko ty ujrzał mnie jak przestanę ,,grać''. - te słowa podziałały na Lulu niczym magiczne zaklęcie i natychmiastowo otworzył drzwi, wpuszczając tym samym Lay'a do środka.
Chłopak podszedł do przyjaciela, który właśnie siedział skulony na podłodze i pociągał nosem. Płakał... co sprawiło, że Yixing jeszcze bardziej się zestresował.
- Dobra powiem tak. Masz dziesięć minut na to, by wypytać mnie o prawie wszystko a ja postaram się odpowiedzieć szczerze. Ostrzegam tylko, że pytań o moją rodzinę nie biorę pod uwagę.
- Okej.. w takim razie wytłumacz mi, dlaczego mnie tak traktujesz. Co ja ci zrobiłem? Jeżeli masz mnie serdecznie dość to powiedz mi to jak facet facetowi a ja się odczepię. - powiedział przygryzając wargi.
- Chodzi o to, że... ja nic do ciebie nie mam. Tylko.. drażni mnie twoje zachowanie. - starał się mówić spokojnie, ale na jego twarzy widać było zdenerwowanie.
- Tylko wytłumacz mi, co ja ci takiego robię. Wiem, że mam dziwne poczucie humoru i czasem gadam od rzeczy, ale taki już jestem. Staram się być wesoły, żeby nikt przy mnie nie czuł się smutny, ale tylko przy tobie mi to nie wychodzi. Od pewnego czasu.. - odparł.
- Ja wiem.. tylko. - chciał dokończyć, lecz Luhan mu przerwał.
- Niee.. po prostu daj spokój. Idź i wsadź sobie te dziesięć minut głęboko w dupę. - spojrzał z gniewem na Lay'a.
Yixing wiedział, że musi jakoś udobruchać przyjaciela bo nie zniósłby myśli, że już nigdy nie usłyszy nawijania Luhana o robakach zbokach lub innych jego wymysłach.
Teraz albo nigdy! - pomyślał i zbliżył się do Lulu otaczając go ramionami. Czuł jak ciało chłopaka znieruchomiało a oddech przyśpieszył.
- Laa..yy ty mnie przytulasz – wysapał Luhan niemal głucho.
- I co z tego? Robiłeś tak setki razy ze mną. Po prostu bądź cicho. - przytulił go jeszcze mocniej i wplótł palce w jego miękkie włosy. Tak ładnie pachniały.. mimo że prawie cały był mokry od ,,kąpieli'' w mleku.
Luhan odwzajemnił uścisk i zacisnął ręce na koszuli nocnej Yixinga. Chciał przyciągnąć go bliżej, jeszcze bliżej niż był teraz. A najchętniej w ogóle pozbył by się tej pidżamy i zaciągnął Lay'a do łóżka. Odbył z nim romantyczny seks, pierwszy i nie ostatni. Chciał mu pokazać, że wcale nie ma IQ robaka zboczeńca chowającego się w jego szafie. Chciał by widział, że nie jest taki potulny jaki się wydaje i umie dominować. Chciał... cholera jasna! Chciał go tu przelecieć! Tu i teraz! Dotyk ciała Yixinga wzbudzał w nim jeszcze mocniej pożądanie i nie mógł się oprzeć. Lay czuł jak ciało Luhana sztywnieje a jego mięśnie się napinają. Co to za dziwne zachowanie? Nie no.. oczywiście, że nie jest normalne to, iż się teraz przytulają ale czy aby na pewno dla Lulu nic to nie znaczy? Miał wrażenie, że jednak coś przed nim ukrywa.
Zajebiste!! :D Haha, padłem z powodu żartu Tao i Luhana w spodniach w mleku! :D Pisz dalej, chcemy więcej! XD
OdpowiedzUsuńnie pierdziel, tylko daj mi więcej! ja chcę jeszcze. ale mnie teraz wciągnęło ;_; kocham to opowiadanie i zaraz je udostępnię wszędzie, gdzie będę mogła! chcę już! teraz! natychmiast ciąg dalszy! <3333333333333333 ♥ pokochałam ich przez to opow. Lay'a i Lulu.<3
OdpowiedzUsuńAHAHAHAHAHHA, przez połowę opowiadania sikałam ze śmiechu, przez drugą miałam uczucie motyli w brzuchu. < 333333333 Chcę już kolejny i żeby ta ciota Lulu coś w końcu zrobiła kuuuuurde !!! < 33333 Natalia mój miszcz. < 3
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podoba *-* pisz, pisz :3
OdpowiedzUsuńOmo. Brak mi słów idę dalej XD
OdpowiedzUsuńTAO... Ja wiedziałam.... ;-; DVD... Ja wiedziałam, że ty to robisz specjalnie... ;-;
OdpowiedzUsuńPodoba mi się to, że Lay jest świadomy tego co wyprawia każdy z każdym kiedy pozostali nie patrzą. xD
O_O A macie adres tego bloga ludzie?! Bo brzmi ciekawie... O_O
Zaspany Luhan. Mleko. Też bym uciekała bojąc się, że coś może się komuś stać z naciskiem i akcentem, że to Lulu byłby ofiarą. *3*
Nocne kino + 18... JA TEŻ CHCE WIDZIEĆ. ;-;
MLEKO PRZEPRASZAM.... Zginełam. Tak bardzo Luhan. ♥
Kris i papier toaletowy. Widzę to! Dlaczego ja to widzę!? xDDD
BEZO. Spodnie Luhana . Yaoi mode on Version 2.0 ♥,♥
tak... szkoda, że mój mózg dopowiedział sobie inny cel... ;-;
kasfhsdfiuasks!!!!!!!!! Przytulił go!!!!! ♥_♥ awawawawawaaaaaaw. jak słodko. ♥_♥
Hahahhaahhahahha w niektorych momentach nie moglam sie powstrzymac od smiechu, kekekeke~!
OdpowiedzUsuńTeraz robaki beda mi sie tylko z Luhanem kojarzyc, hahah! ♥
Genialne~ ㅋㅋㅋ
OdpowiedzUsuń